Zaufanie społeczne

 Nie pamiętam dokładnie daty, kiedy po raz  pierwszy wybraliśmy się rodzinnie do Norwegii, ale musiało to być już z piętnaście lat temu. Pamiętam zachwyt językiem i cudownymi krajobrazami - po dwóch dniach szczęki bolały nas od opadania. I pamiętam widok roweru, który  stał przy drodze w jednej z miejscowości na Lofotach i moje zadziwienie, że mimo tego, że  nie jest nigdzie przypięty, nadal stoi w tym samym miejscu. To dla mnie symbol podejścia norweskiego - zaufania do siebie nawzajem. Niegdyś koleżanka Norweżka, gdy  ktoś ukradł jej telefon komórkowy podczas pobytu w Barcelonie, powiedziała z zawodem: “Jak można być tak niegrzecznym?”Pamiętam sama, jak podczas wymiany studenckiej w bibliotece obserwowałam, jak współbracia studenci zostawiają wszystkie przedmioty osobiste na swoim miejscu, idąc do drukarki po drugiej stronie pomieszczenia, a ja nadal jeszcze przezornie pilnowałam swoich rzeczy.  A gdy myłam okna u jednej pani w Oslo,  dziwiłam się, że nie zamyka drzwi, jak wychodzi. Był wtedy rok 2007.
Zaufanie?Można by myśleć, że to naiwność. Gdyby być ostrożniejszym, można by na przykład uchronić Muzeum Müncha przed kradzieżą. Ale ja chciałabym wierzyć w to, że można ufać innym i że uzyskam pomoc, gdy jej potrzebuję, o czym już nie raz miałam okazję się przekonać. John Lennon śpiewa “You may say I’m a dreamer but I’m not the only one” (“Możesz powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie jestem jedyny”). Podobnie jak on trzymam się, być może utopijnego,  marzenia, że możemy sobie nawzajem ufać i że wszyscy możemy mieć zasoby wystarczające do godnego życia. W Norwegii na pewno wzajemne zaufanie wynika z postawy państwa, które jest państwem opiekuńczym. Państwo i jego instytucje wspierają obywatela, co daje mu poczucie bezpieczeństwa i daje mu zasoby, by mógł godnie żyć. To na pewno daje podstawę ku temu, żeby ufać i kształtuje postawę obywatela, który, skoro państwo mu pomaga, również stosuje się do obowiązującego prawa.
Nie możemy jednak polegać tylko na czynnikach zewnętrznych, bo wiele zależy od nas samych. Każdy z nas swoim wkładem przyczynia się do dobra ogółu. Możemy zacząć od siebie pytaniem...czy ja przyczyniam się  do dobra ogółu, czy ja przestrzegam prawa?Czy ja ufam innym i czy inni mogą mi zaufać?Możemy, jak powiedział Gandhi, być zmianą, którą chcemy zobaczyć w świecie. To postawa aktywna i daje nam możliwość działania i wpływania na naszą rzeczywistość. Więc pozwalam sobie marzyć i działać tak, jak bym sama chciała być traktowana. Może jeśli każdy z nas zacznie od siebie, można będzie ocalić ten utopijny porządek, gdzie wszyscy mogą ufać wszystkim.

Komentarze

Popularne posty