Skarbonka

Jakiś czas temu dostałam od koleżanki z pracy świnkę – skarbonkę. Ok, rozumiem, najwyższy czas zacząć oszczędzać, pomyślałam.  Skarbonka tak, jak była, pozostała pusta. Niedawno jednak uderzyła mnie myśl – czy na pewno jest pusta?Przypomniało mi się, jak Tata kiedyś  stwierdził: „Popatrzcie, w atomie między jądrem a elektronem jest taka niesamowita przestrzeń.  Czy możemy być pewni, że tam nic nie ma?”
Jak więc  jest z tą zawartością mojej skarbonki?Na pewno nie ma w niej tego, co się w niej znaleźć powinno, czyli brzęczących monet i zwitków banknotów, jest jednak  pełna powietrza, a w niektórych miejscach Ziemi swieże, pełne tlenu powietrze, może być cenniejsze niż złoto. A czy my widzimy powietrze?
Jest jeszcze jedno. Sama skarbonka. Ona też  sama w sobie stanowi wartość. Ma jakąś formę, fakturę,  kształt i kolor. Składa się z atomów, które wiążą się ze sobą w spójną całość. Zwarta w makroskali  forma skarbonki  jest w mikroskali zbitkiem atomów, które jakimś cudem trzymają się kupy! Jest zarazem pełna „dziur” – wolnych przestrzeni między jądrem atomu a elektronem.  Czy to nie niesamowite?To, co widzialne i niewidzialne splata się w jedno. Jakaś niesamowita siła wiąże jądro z elektronem, by tworzyły jedną calość. Jakaż to siła utrzymuje atomy w jednym miejscu, by utworzyły daną formę?Bo to przecież nieoczywiste. To cud. Z materii i nie-materii powstaje jedno - z dwóch przeciwstawnych biegunów. Podobnie jak zygota - jakaś niesamowita siła zapładnia komórkę jajową, by mogło powstać życie.
Patrząc na skarbonkę, zastanawiam się nad tymi skarbami, których, podobnie jak powietrza, czy owych „atomowych dziur” nie widzimy, a które są w nas.  Skarby są przecież bogactwem ukrytym, trzeba ich szukać, czasem wyruszyć w podróż, by móc je odnaleźć.  Coś niesamowicie cennego, co niekoniecznie widoczne jest od razu, na pierwszy rzut oka. A może każdy z nas ma taką swoją skarbonkę, unikalną przestrzeń pełną darów, które otrzymaliśmy przychodząc na świat?
Potrzebujemy nieraz sporo czasu na odkrycie swoich skarbów, to być może zadanie na całe życie. Gdy zdamy sobie sprawę z tego, że tę skarbonkę mamy, możemy zacząć dzielić się ze światem. Gdy widzimy swoje bogactwo,  swój potencjał,  talenty i wartości, możemy dostrzec bogactwo drugiego człowieka. Gdy cenimy siebie, swoją wartość, możemy otworzyć się na  drugą  osobę, wejść  w relację.   Wtedy, gdy kochamy, mówimy: „skarbie”. Jesteś dla mnie cenny, ważny.
Chyba dopiero wtedy,  gdy czujemy, widzimy i doceniamy swoją wartość, możemy dać coś światu od siebie i  otworzyć się jednocześnie na bogactwo, które ze świata  płynie. Możemy zacząć się wymieniać, dzieląc się swoimi darami z innymi i przyjmując to, co nam inni ofiarowują w darze. Gdy czujemy, że mamy wiele do dania, dzielimy się z radością. I być może dopiero wtedy możemy coś naprawdę przyjąć.
Dla mnie osobiście to czas poszukiwań i odkrywania skarbów. Moich własnych. I czas zadziwienia tym, co w sobie odkrywam każdego dnia. Bo moja skarbonka jest cudownie pusta - pełna skarbów, których nie dostrzegałam, a które tam są od zawsze. Dziękuję.






Komentarze

Popularne posty