Słodycz odpoczynku

 Lubiła chować się na strychu. Tam była przestrzeń chaosu. Zanurzała się w tylko sobie znanych zakamarkach. Przebierała się w szaty poprzednich wieków, odkrywała skarby w rzeźbionych skrzyneczkach. Chłonęła zapachy, kolory i kształty. Wracała do nie swojego dzieciństwa, podróżowała w czasie.  

Potem wychodziła na ogród, by nakarmić zmysły słońcem. Zjeść marchew z grządki i pomidora ze szklarni Dziadka. Jej bose stopy biegły wśród drzew owocowych, zataczając taneczne koła na bezpłodnym piasku. Płynęła z radosną beztroską i z lekkością i gracją tańczyła wokół braci-drzew, dotykając czule ich chłodnej kory. Włos rozwiewał się na wietrze, a słońce całowało ciepłem skórę odkrytych części ciała. Ciepło rozlewało się po ciele. Czuła smak winogron nabrzmiałych słodyczą słońca. Oparła się o krzywo rosnący konar drzewa, usiadła w siodle drzewa,  by tam odpocząć. Ciepło promieni przebijających się przez koronę liści rozpływało się po ciele, a szum listków służył jej za podkład muzyczny.
Serce nabrzmiewało wdzięcznością za ciepło odczuwane na skórze, za słońce, za słodycz owoców, za dotyk stopą ciepłej ziemi, za lato. Za lekkość i radosną przestrzeń w sercu. Za wewnętrzny uśmiech. Cała oddychała wdzięcznością i czuła jak jej radość rośnie z każdym oddechem. Słodycz lata, nabrzmiała latem obfitość. Spoczywała w cichych objęciach drzewa i pozwalała, by wszystkie ciężary spływały ku Ziemi. A ona lekka jak motyl, mogła odetchnąć świeżym powietrzem pełnym zapachów lata. Odpocząć. Możesz odpocząć, kochanie.

Komentarze

Popularne posty